Co tydzień odbieram telefony od rodziców, którzy martwią się o swoje dorosłe dzieci. Większość chce wiedzieć, co mogą zrobić, aby pomóc. Po opisaniu sytuacji proponuję kontynuować modlitwę.
Rodzic często odpowiada: „Cóż, robię to, ale co jeszcze mogę zrobić?”
„Nic” – odpowiadam.
Zapadająca cisza jest ogłuszająca. Większość rodziców nie chce wierzyć, że nic nie mogą zrobić, aby wyprostować swoje dorosłe dzieci. Myślę, że Bóg musiał czuć to samo; Jego radykalnym rozwiązaniem było wysłanie swojego Syna.
Jedna matka zapytała mnie, jak może zmotywować swojego 23-letniego syna do ukończenia szkoły. Mieszkał w domu, był ponury i niekomunikatywny, nie pracował, nie pomagał w domu, spał cały dzień i siedział przy komputerze przez większość nocy. Ten młody człowiek to robił. Żył jak lekkoduch, podczas gdy jego rodzice wyrywali włosy, próbując go „zmotywować”. Właśnie kupili mu samochód, ponieważ przekonał ich, że potrzebuje go, aby móc polować na pracę. Jego matka wycinała ogłoszenia o pracę i strategicznie umieszczała je w jego pokoju. Jeśli chcesz go zmotywować, zasugerowałem, daj mu miesiąc na znalezienie innego miejsca do życia. Na pewnym poziomie ta matka wiedziała, że to słuszne, ale po prostu nie mogła się do tego zmusić.
Zrozumienie problemu
Na czym polega problem? Wydaje się to oczywiste, jeśli nie mówimy o naszym własnym dorosłym dziecku. Ten młody człowiek nigdy nie nauczył się, jak o siebie dbać. Nigdy nie musiał, ponieważ jego rodzice traktują go jak dziecko – więc nim pozostaje. Jeśli rodzice chcą, aby ich dzieci stały się dojrzałymi dorosłymi, muszą pozwolić im na życie, podejmowanie decyzji i stawienie czoła konsekwencjom tych decyzji. Nawet jeśli wydaje się, że dziecko zmierza ku katastrofie, rodzice muszą się cofnąć, patrzeć i modlić się.
Rodzice, którzy traktują swoje dorosłe dzieci jak młodsze dzieci, w efekcie mówią: „Nie wierzę, że możesz o siebie zadbać, więc zrobię to”. Przesłanie brzmi: „Nie ufamy, że będziesz kierować własnym życiem”.
Ostatecznie rodzice chcą dorosłych dzieci o zbożnym charakterze. Kiedy próbujemy chronić nasze dorosłe dzieci przed cierpieniem, osłabiamy je i okaleczamy, ponieważ to poprzez cierpienie Bóg kształtuje nasz charakter. Bóg dał nam wolną wolę. Obserwuje, jak wszyscy podejmujemy straszne decyzje, ale nie zapobiega ich konsekwencjom, ponieważ wie, że tak się uczymy i rozwijamy. W ten sposób coraz bardziej polegamy na Nim. Z naszymi dziećmi możemy zrobić nie mniej, niż Bóg czyni z nami.

Przyjmij długoterminową wizję
Rodzice byli kiedyś centrum życia swojego dziecka. Jak szybko to się zmienia! Ale to bardzo ważne, aby rodzice dostosowali się do tej zmiany. Rodzice muszą przyjąć długoterminową wizję, która kieruje ich w podejmowaniu decyzji, które pomogą, a nie przeszkodzą w rozwoju ich dziecka w dojrzałą, kochającą Boga osobę. Częścią tej wizji jest pozwolenie dziecku na podejmowanie własnych decyzji dostosowanych do wieku i umożliwienie mu zmierzenia się z konsekwencjami. W pewnym momencie rodzice muszą całkowicie puścić swoje dzieci. Muszą całkowicie powierzyć je Panu – o wiele łatwiej powiedzieć niż zrobić. Jest to sprzeczne z każdym instynktem rodzica.
Większość rodziców, z którymi rozmawiam, zaczyna rozumieć, w jaki sposób pozwolili swoim dzieciom pozostać nieodpowiedzialnymi. Nasze rozmowy przechodzą następnie do kolejnych kroków rodzica. Jak oni odpuszczają? Matki zmagają się z tym bardziej niż ojcowie. Ojcowie często są bardziej skłonni do przyjęcia „twardej miłości” wcześniej niż matki. Ale twarda miłość jest konieczna, jeśli chcemy dać naszym dorosłym dzieciom najlepszą szansę na samodzielne życie. Miejmy nadzieję, że nie będziemy czekać, aż dorosną, ale nigdy nie jest za późno.
Co możesz teraz zrobić
Sugeruję, aby rodzice mówili swoim dorosłym dzieciom, jak bardzo je kochają, wierzą w nie i wiedzą, że są w stanie poradzić sobie z życiem ze wszystkimi nieodłącznymi zagrożeniami, porażkami i sukcesami. Poinformuj dorosłe dzieci, że wprowadzasz pewne zmiany. Żadnych sugestii, porad ani wykładów. Po prostu ich posłuchaj, daj im znać, że rozumiesz i wierzysz, że w końcu to rozwiążą.
W końcu nie wiemy, co ktokolwiek inny powinien, a czego nie powinien robić, nawet nasze dorosłe dzieci. Z pewnością wiemy, co byśmy zrobili, ale nie wiemy, co jest najlepsze dla kogoś innego ani co Bóg przygotował.
Jedna z matek zapytała: „A jeśli stanie się coś strasznego?”
Może się wydarzyć coś strasznego albo nie. Nie ma żadnych gwarancji. Chrystus mówi nam, że będziemy mieli kłopoty na tym świecie. Nie możemy zapobiec cierpieniu naszych dzieci, ale możemy je nauczyć, jak sobie z tym radzić w zbożny sposób. Życie nie jest łatwe, ale wiemy, że Chrystus będzie z nami bez względu na wszystko. Czy możesz powierzyć Bogu tych, których On ci powierzył?